Na kursie rysunku i malarstwa wbrew pozorom nie tylko rysujemy i malujemy – często mówimy także o książkach. Jest kilka, które stanowią trzon naszych „poleceń” i są dobre na początek nauki. Niektóre odnoszą się do tradycyjnego rysunku, mówią o technikach, podstawach i zasadach, które powinno się wprowadzić w życie. Jak wiadomo, podstawy w rysunku i jego reguły przydają się też w innych dziedzinach (nauka digital paintingu, malarstwo tradycyjne i nie tylko), więc śmiało można po nie sięgać.
Spis treści
- Książki do nauki rysowania i malowania
- Andrew Loomis „Figure Drawing: for all it’s worth”
- Andrew Loomis „Drawing the head and hands”
- Sarah Simblet „Sketchbook for the Artist”
- Stephen Rogers Peck „Atlas of Human Anatomy for the artist”
- Elisabetta Drudi „Figure Drawing for Fashion Design”
- Michał Suffczyński „Rysunek i akwarela. Sztuka komunikacji wizualnej”
- Książki do nauki rysunku cyfrowego
- Lois van Baarle „The Sketchbook of Loish” i „The Art of Loish: A Look Behind the Scenes”
- James Gurney „Color and Light”
- 3dtotal.com – Master Collestion: Volume 1 – Digital Painting Techniques
- Rob Alexander „How to draw and paint fantasy architecture”
- Deyan Sudjic „Język rzeczy. W jaki sposób przedmioty nas uwodzą?”
- Patryk Mogilnicki „Nie ma się co obrażać. Nowa polska ilustracja”
- Lech Majewski, Dorota Folga-Januszewska „Oto sztuka polskiego plakatu”
- Podsumowanie – czy warto się uczyć rysować z książek?
- Jak najlepiej zacząć?
Książki do nauki rysowania i malowania
Andrew Loomis „Figure Drawing: for all it’s worth”
TOTALNIE! MUSISZ TO MIEĆ! Całkowita podstawa, od której powinno się zacząć rysowanie lub przygotowywanie do rysunku anatomii. Prawie wszystkie kursy rysunku w Polsce korzystają z tej książki. Co prawda jest wiele „szkół” i możliwości nauki rysowania anatomii, ale książka Loomisa wydaje się najbardziej uniwersalna i zjadliwa. Wiadomo, że w rysunkach autora widać jego specyficzną kreskę. Dlatego w wolnej chwili powinniśmy próbować rysować ze zdjęć czy modela na żywo (wprowadzając jego zasady i pomoce w życie).
Oczywiście nie możesz tej książki tylko przeczytać – najbardziej pomoże, jeśli przerysujesz wszystkie podane przykłady, a potem to samo z głowy! Zobaczysz, że w trakcie zmienia Ci się kreską i trochę inaczej rysujesz każdy rysunek. Ważne by zapamiętać niuanse anatomii. Książka jest podzielona tak, byś zrozumiał lepiej ludzkie ciało. Po kolei uczymy się proporcji ludzkiego ciała, anatomii (kości i mięśnie), perspektywy i odpowiedniej interpretacji ludzkiego ciała. Książka zawiera masę wskazówek jak rysować dłonie, postać w ruchu czy jak wiek zmienia postać człowieka. Książki do nauki rysunku anatomii A. Loomisa możesz kupić (Empik 200pln) , ale z łatwością znajdziesz .pdf, ebooka w internecie za darmo.
Andrew Loomis „Drawing the head and hands”
Jest to uzupełnienie poprzedniej pozycji, swoista kontynuacja. Skupia się ona na analizie głowy, twarzy w kontekście wszystkich mięśni, ich budowy. Pokazuje, jak ująć to wszystko w różnych perspektywach, więc jeśli interesuje nas nauka rysowania portretu, to książka ta będzie dla nas idealna. Loomis po kolei omawia wszystkie składowe, który na ów portret się składają – usta, oczy, nos, uszy, a także mimika. Głowy męskie, kobiece i dziecięce są potraktowane jako niezależne rozdziały książki, więc możemy mieć pewność, że poznamy różnice i charakterystyczne cechy każdej z nich.
Ostatnią częścią tworu Loomisa są tytułowe dłonie. Autor zawsze zaczyna od anatomii i proporcji, dopiero później wprowadzając ich bryłę i możliwe skróty perspektywiczne. Ponownie uważamy, że jest to świetna pozycja, która może jednocześnie bardzo pomóc i trochę napsuć. Przykłady mogą nas wiele nauczyć, ale mogą także zniechęcić nas do kolejnych prób, ponieważ książka nie należy do łatwych. Mimo to, jeśli już trochę siedzisz w rysunku, a chcesz podszkolić swoją postać, to jak najbardziej polecamy. Dzięki niej spojrzysz na anatomię z trochę innej perspektywy i zauważysz niuanse, których wcześniej nie brałeś pod uwagę. Zrozumiesz dzięki niej wiele zagadnień, na które nie zwracałeś dotąd uwagi.
Sarah Simblet „Sketchbook for the Artist”
Książka, która nie skupia się tylko na jednej kategorii rysunku. Jest ona bardziej zajawką, powodem do zagłębienia się w temat. I to jest jej największa zaleta. Na początku jest krótki przewodnik po technikach, narzędziach, papierach i szkicownikach. Dalej pojawiają się tematy zwierząt, postacie, ubrania, krajobrazy, abstrakcje i potwory. Każdy znajdzie coś dla siebie, dlatego jest to bardziej wstęp do głębszej zajawki czy spróbowania swoich sił w nowym temacie. Sporym plusem jest właśnie to, że nie jest to pozycja trudna i łatwo przez nią przebrnąć. Jest lekka – idealna i dla osób, które chcą zacząć przygodę z rysunkiem, i dla tych, którzy po prostu chcą spróbować czegoś nowego w przystępnej formie.
Książka bardziej skupia się na inspiracjach i zaciekawieniu odbiorcy niż wbiciu mu do głowy konkretnych technik i szczegółów. Ciężko byłoby to porównać do kursu rysunku. Ciekawe jest to, że autorka bardziej „skacze” po tematach, w przeciwieństwie od Loomisa, który monotematycznie klepie anatomię. Jest też o wiele bardziej przystępna, zwłaszcza dla osoby początkującej, która chce spróbować swoich sił w przeróżnych tematach zamiast skupiać się na jednym aspekcie.
Stephen Rogers Peck „Atlas of Human Anatomy for the artist”
Jest to prawdopodobnie jedna z najlepszych książek, z których można uczyć się anatomii. Omawia praktycznie każde zagadnienie, które mogłoby się pojawić przy postaci czy modelu. Jest podzielona na siedem części, z czego każda zajmuje się innym tematem z anatomii człowieka – szkielet i kości, mięśnie, zewnętrzny kształt ciała, proporcje, ruch, różnice (ze względu na wiek, płeć i rasę) oraz ekspresja ciała. Dodatkowo każdy z nich jest podzielony na kolejne, bardziej szczegółowe rozdziały. To sprawia, że łatwo jest znaleźć i zagłębić się w interesujące nas zagadnienie, niezależnie od tego jak szczegółowe jest.
To, co najbardziej przyciąga do tej książki, to prawdopodobnie świetne zdjęcia postaci w środku. Są to akty, na których bardzo dobrze widać mięśnie, tym bardziej, że są to pozycje raczej ekspresyjne. Są świetne jako ćwiczenie do przerysowania, sprawdzenia przyswojonych informacji z samej książki. Jedynym minusem, ponownie, jest to, że nie do końca jest dla osób początkujących. Znajdą się co prawda rozdziały czy szkice, które mogą podpasować osobie, która dopiero zaczyna rysować. Całokształt jednak wydaje się bardziej odpowiedni dla osoby na poziomie średniozaawansowanym lub dla kogoś, kto zna już anatomię, ale chce bardziej zgłębić poszczególne aspekty.
Elisabetta Drudi „Figure Drawing for Fashion Design”
Książka idealna dla osób, które chcą rysować modę. Zaczyna się od wstępu – o anatomii oraz różnicach w kanonie greckim rysowania postaci i tym, który jest obecny wśród ilustratorów modowych i projektantów. Autorka szybko opowiada o proporcjach twarzy i ciała – porównując stale styl realistyczny do modowej stylizacji. Pojawia się także analiza ciała w różnych perspektywach, jak i porównanie kształtów twarzy człowieka. Więcej przeczytasz w naszym streszczeniu książki E. Drudi – Figure Drawing for Fashion Design”.
Michał Suffczyński „Rysunek i akwarela. Sztuka komunikacji wizualnej”
Pierwsza, chociaż nie ostatnia polska propozycja w tym zestawieniu. Rysunki, która oferuje ta książka, są po prostu przepiękne. Samo spojrzenie na nie sprawia, że chce się wziąć za pędzel czy ołówek. Jeśli zamierzasz iść na architekturę (lub już na niej jesteś), to jest to zdecydowanie pozycja dla ciebie. Zapewniam, że w całym internecie nie znajdziesz tak pięknych rysunków klasycznych detali! Ta książka nie jest jednak wyłącznie o rysowaniu architektury, chociaż profesor Suffczyński jest architektem i uczy rysunku na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. O zawartości tej książki piszemy szczegółowo tekście M. Suffczyński „Rysunek i akwarela. Sztuka komunikacji wizualnej” – recenzja.
Książki do nauki rysunku cyfrowego
Lois van Baarle „The Sketchbook of Loish” i „The Art of Loish: A Look Behind the Scenes”
Lois van Baarle, tworząca jako Loish, to aktualnie jedna z najbardziej znanych ilustratorek, zwłaszcza na instagramie. Są to bardziej albumy z jej szkicami, procesem twórczym i gotowymi ilustracjami niż poradnik do konkretnego tematu. Artystka daje rady i opowiada o swoich rysunkowych zwyczajach. Jest to bardzo interesujące i pomocne – dzięki temu można podejrzeć, jak cały proces wygląda od samego początku, przez pomysł na ilustrację aż do samego efektu końcowego.
Książki Loish pokazują zarówno rysunki odręczne, jak i rysunki digitalowe, a także to, co im towarzyszy – concept art, proces tworzenia postaci, studium, speedpainting i inne ćwiczenia, które mogą pomóc w wyrobieniu własnego stylu jako twórcy. Pozycja ta raczej nie służy do kopiowania z racji tego, że autorka ma bardzo specyficzny, stylizowany styl w swoich ilustracjach. Bardziej sprawdzi się jako inspiracja, punkt odniesienia lub zaciekawienie samym procesem pracy artystki. Lektura może zainteresować i osobę początkującą, i osoby bardziej zaawansowane.
James Gurney „Color and Light”
Autor dedykuje tę pozycję malarzom realistom – to jednak nie sprawia, że nie możemy wyciągnąć z niej ciekawych wniosków jako malarze cyfrowi czy malarze „nie-realiści”. Poświęciliśmy tej książce osobny obszerny tekst, który możesz przeczytać tutaj: Recenzja książki „Color and Light” Jamesa Gurneya.
3dtotal.com – Master Collestion: Volume 1 – Digital Painting Techniques
Jest to pierwsza z wielu (póki co wyszło chyba osiem tomów) części z tej serii. Podzielona jest na 8 rozdziałów (oraz galerię), a każdy z nich mówi o innym aspekcie/zagadnieniu z digital paintingu, konkretne metody pracy artystów. Tworzenie pędzli, speedpainting, matte painting, potwory i kreatury, ludzie, środowiska, sci-fi & fantasy i kompletne projekty. Poszczególne rozdziały opracowują różne osoby, co daje nam zarówno zróżnicowanie tematyczne, jak i trochę inny sposób patrzenia na digital art. Niezależnie od tego, czy interesuje nas concept art, enviro czy zwyczajna postać, każdy znajdzie tu coś dla siebie. Jeśli dalej nie wiemy, w czym najlepiej się czujemy, to świetna okazja do podłapania inspiracji lub spróbowania czegoś nowego. Tym bardziej, że przykłady prac w tej pozycji są genialne pod prawie każdym względem – kompozycyjnym, kolorystycznym, projektowym. Prócz tego dostajemy także pokazaną metodologię pracy przeróżnych twórców, co tylko dodatkowo pobija wartość tej książki. Do gustu najbardziej przypadły mi rozdziały o kreaturach i o ludzkiej postaci, a za największy plus tomu uważam to, że możemy zobaczyć jak powstają prace od szkicu do skończonego projektu. Jest to zadziwiająco inspirujące – widzieć, ile pracy i czynników na to się składa. Niestety, nie jest to jednak pozycja dla osoby początkującej. Nie nauczymy się z niej podstawowych, najpotrzebniejszych na samym początku zagadnień, bo zwyczajnie nie są one w niej zawarte. Książka jest celowana bardziej do osób średniozaawansowanych, które dopiero odkrywają swoją drogę lub styl. Albo dla zaawansowanych, które po prostu szukają inspiracji!
Rob Alexander „How to draw and paint fantasy architecture”
Moim zdaniem będzie to pozycja bardzo pomocna dla każdego twórcy, który chce zajmować się tworzeniem środowisk/światów/enviro do gier lub filmów. Lektura ta na pewno nie wyczerpie tematu, ale na pewno wniesie dużo wartości w proces twórczy. Szczegółowy opis tej książki znajdziesz w naszym artykule R. Alexander „How to draw and paint fantasy architecture” – o czym jest ta książka?.
Deyan Sudjic „Język rzeczy. W jaki sposób przedmioty nas uwodzą?”
Błyskotliwa analiza wpływu dizajnu na nasze codzienne życie. Autor, dyrektor Design Museum w Londynie, pokazuje, jak przedmioty uwodzą nas swoim wyglądem, statusem i funkcjonalnością, poruszając tematy związane z dizajnem, luksusem, modą i sztuką. To inspirująca książka, która zmienia sposób postrzegania otaczających nas rzeczy i zachęca do refleksji nad konsumpcją. Więcej tutaj: „Język rzeczy. W jaki sposób przedmioty nas uwodzą?” Deyana Sudjica – recenzja.
Patryk Mogilnicki „Nie ma się co obrażać. Nowa polska ilustracja”
Książkę Patryka Mogilnickiego dorwałam dopiero niedawno, a szkoda, bo jest to bardzo przyjemna lektura. Jest to zbiór polskich ilustratorów, których warto poznać – dwadzieścia dwie osobistości, których prace są już często znane na arenie międzynarodowej. Każde przedstawienie artysty ma formę przypominającą wywiad czy autobiografię, a zaczęte jest jego autoportretem. Dzięki temu od razu poznajemy jego stylistykę, jak i jego samego – i prawie od razu wiemy wtedy, czy jego prace przypadną nam do gustu. Wśród opisanych twórców są m.in.: Ada Buchholc, Daniel Gutowski, Gosia Herba, Paweł Jońca, Ola Niepsuj, Dawid Ryski i Maciej Sieńczyk. Mimo nazwisk, które są już nam znane, na pewno trafimy na osoby, których nie mieliśmy jeszcze okazji poznać.
„Nie ma co się obrażać” na pewno jest świetną pozycją, jeśli chcemy poznać metodologię czy proces twórczy od podszewki. Każdy z ilustratorów pokrótce opisuje, jak wygląda jego praca – czy mają własne studio, czy wolą techniki tradycyjne czy cyfrowe, co jest jej/jego ulubioną tematyką. Czasem dodają także takie smaczki jak np. najgorsze zlecenie, jakie dostali, albo projekt, z którego są najbardziej dumni. To daje nam całkiem szeroki obraz tego, czego możemy się spodziewać w tym zawodzie. Z całego serca mogę polecić tę książkę. Jeśli szukamy inspiracji albo może poszukujemy własnej stylistyki, będzie ona bardzo dobrym pomocnikiem. A jeśli jesteśmy początkującymi artystami-ilustratorami, pomoże nam ona zobaczyć pracę i projekty „od kuchni” oraz przygotuje nas psychicznie do tego, co nas czeka.
Lech Majewski, Dorota Folga-Januszewska „Oto sztuka polskiego plakatu”
Jest to ogromne (bo ponad 600 stronnicowe, z 1724 ilustracjami) tomisko, którym prawdopodobnie skutecznie można by było zabić człowieka jednym uderzeniem. Jej toporność i waga mogą odstraszać, bo automatycznie utrudnia to jakiekolwiek poruszanie się z nią czy przeglądanie poza domem. A jednak uważam, że zdecydowanie warto ją chociażby przejrzeć. Podzielona jest na 10 rozdziałów, m.in.: obraz i słowo, nowy język plakatu, sztuka projektowania lat trzydziestych i czterdziestych XX w. czy nowe ścieżki plakatu. Możemy więc domyślić się, że dzięki temu poznamy polski plakat od podszewki. Zaczynając od rycin, odbitek, akwafort, poprzez litografię, aż po druk, offset, poznajemy etapy rozwoju polskiej szkoły plakatu. Poznajemy stylistkę i widzimy jej zmianę na przestrzeni lat i wydarzeń.
W tej książce nie uświadczymy wielce rozpisanej historii czy ogromnych opisów każdego z plakatów. Tutaj to tekst jest uzupełnieniem ilustracji, a nie na odwrót. Pozwala to na ukazanie większego przekroju prac, poznanie zbiorów prac konkretnego artysty czy porównanie grafik z tego samego momentu/wydarzenia. Jak już wspominałam, jest to naprawdę ciężki tom, co ogranicza nam miejsca, których moglibyśmy go czytać/przeglądać. Mimo to uważam, że jest to ważna pozycja, jeśli chcielibyśmy w przyszłości zająć się plakatem, ilustracją czy grafiką. Może ona służyć za inspirację, kiedy zabraknie nam pomysłów, albo zajawkę do spróbowania czegoś nowego – innej kolorystyki, zabawy formą. Jej cena zdecydowanie odrzuca (cena na odwrocie: 250zł, chociaż w internecie można ją dostać za ok. 150 zł), co nie zmienia faktu, że uważam, że każdy grafik powinien chociaż raz ją przejrzeć.
Podsumowanie – czy warto się uczyć rysować z książek?
Jeśli skończyłeś już czytać, to pewnie nasuwa ci się już odpowiedź. Wszystko zależy od naszego stopnia zaawansowania. Jeśli jesteśmy osobami początkującymi, ciężko będzie nam samemu wychwycić błędy. A jeżeli nie będziemy ich korygować, utrwalą się nam w głowie i wyplenienie ich zajmie dłużej, niż poprawna nauka od początku.
Jeśli natomiast mamy już choćby absolutne podstawy, to uczenie się z książek powinno stawać się łatwiejsze. Oczywiście, w kwestii książek o rysunku czy projektowaniu raczej wiadomo, że nie wystarczy ich „przeczytać” – trzeba jeszcze próbować wprowadzić daną wiedzę w życie. Można przerysowywać szkice autora, można próbować przerobić je na własną stylistykę – ćwiczenie czyni mistrza. Dla większości osób rozpoczynanie nauki z książek to nie jest dobra droga, chyba że robimy to wraz z kursem rysunku. Będziemy wtedy mieli dobry feedback od prowadzącego, czy nasze samodzielne próby się udają. A jeśli się nie udają, może warto sięgnąć po trochę łatwiejszą książkę.
Jak najlepiej zacząć?
Uważam, że najlepszą metodą, aby ruszyć z rysunkiem, malarstwem czy generalnie projektowaniem, jest kurs rysunku online lub stacjonarnie. Ja zaczynałam najpierw od tutoriali w internecie, co zdecydowanie średnio wychodziło. Dopiero kiedy trafiłam do szkoły rysunku, zobaczyłam, jak diametralna jest to różnica. Ważne jest, aby wybrać kurs, który kompleksowo nauczy nas podstaw i pojęć, najlepiej z konsultacją i poprawkami – tak, żeby ktoś pokazał ci twoje błędy i pokierował cię, jak robić to poprawnie. Później nauka samemu będzie przychodziła znacznie łatwiej.
Książki powinny być uzupełnieniem wiedzy, a nie jej absolutną podstawą. Żaden kurs, żadna lektura nie da Ci złotego przepisu na sukces, dzięki któremu nagle zaczniesz malować jak Monet. Nauka rysowania czy malowania to żmudny, długi proces, pełen potknięć, ale i małych zwycięstw. Żeby nauczyć się rysować „w miarę przyzwoicie” możemy spędzić zaledwie kilka miesięcy na intensywnym kursie. Ale żeby wyrobić sobie samoświadomość swoich prac, wyczuć swój styl i zacząć tworzyć z wyobraźni – to jest już wieloletnia praktyka i ciężka praca. Artysta powinien ciągle się doszkalać, douczać, i właśnie w tym powinny pomóc ci książki – w pogłębianiu swojego talentu.
Znasz którąś z podanych książek, może je już przeczytałeś? Daj znać, co o nich myślisz. A może znasz inną dobrą pozycję i chcesz się nią podzielić? Pisz śmiało, sami chętnie ją przeczytamy i dodamy do listy!
One Comment
Komentarze są wyłączone
[…] https://kresl.pl/ksiazki-do-nauki-rysowania-malowania-digital-painting/ […]