Książki do nauki rysowania, malowania i digitalu.

TOP17 Najlepsze książki do nauki rysowania, malowania i digitalu.

Niezbyt często pada pytanie, jakie książki do nauki rysowania, malowania czy digitalu warto mieć w swojej kolekcji.

Chyba, że mówimy tutaj o ludziach, którzy już trochę w tym siedzą i szukają czegoś wyspecjalizowanego. Osoby zaczynające rysunek czy malarstwo, zwyczajnie chcą zacząć i tyle. A jak już wyczają książkę do nauki rysunku, to jest to gniot z Auchan czy Empiku z koniem i kotem na okładce.

Na kursie rysunku i malarstwa w trakcie poruszanych tematów polecamy często książki. Jest kilka, które stanowią trzon naszych „poleceń” i są dobre na początek nauki.

Niektóre odnoszą się do tradycyjnego rysunku, mówią o technikach, podstawach i zasadach, które powinno się wprowadzić w życie. Jak wiadomo, podstawy w rysunku i jego reguły przydają się też w innych dziedzinach (nauka digital paintingu, malarstwo tradycyjne i nie tylko), więc śmiało można po nie sięgać.

Książki do nauki rysowania.

1. Andrew Loomis „Figure Drawing: for all it’s worth”

TOTALNIE! MUSISZ TO MIEĆ! Całkowita podstawa, od której powinno się zacząć rysowanie lub przygotowywanie do rysunku anatomii. Prawie wszystkie kursy rysunku w Polsce korzystają z tej książki. Co prawda jest wiele „szkół” i możliwości nauki rysowania anatomii, ale książka Loomisa wydaje się najbardziej uniwersalna i zjadliwa. Wiadomo, że w rysunkach autora widać jego specyficzną kreskę. Dlatego w wolnej chwili powinniśmy próbować rysować ze zdjęć czy modela na żywo (wprowadzając jego zasady i pomoce w życie).

Oczywiście nie możesz tej książki tylko przeczytać – najbardziej pomoże, jeśli przerysujesz wszystkie podane przykłady, a potem to samo z głowy! Zobaczysz, że w trakcie zmienia Ci się kreską i trochę inaczej rysujesz każdy rysunek. Ważne by zapamiętać niuanse anatomii.

Książka jest podzielona tak, byś zrozumiał lepiej ludzkie ciało. Po kolei uczymy się proporcji ludzkiego ciała, anatomii (kości i mięśnie), perspektywy i odpowiedniej interpretacji ludzkiego ciała. Książka zawiera masę wskazówek jak rysować dłonie, postać w ruchu czy jak wiek zmienia postać człowieka.

Książki do nauki rysunku anatomii A. Loomisa możesz kupić (Empik 200pln) , ale z łatwością znajdziesz .pdf, ebooka w internecie za darmo.

2. Andrew Loomis „Drawing the head and hands”

Jest to uzupełnienie poprzedniej pozycji, swoista kontynuacja. Skupia się ona na analizie głowy, twarzy w kontekście wszystkich mięśni, ich budowy. Pokazuje, jak ująć to wszystko w różnych perspektywach, więc jeśli interesuje nas nauka rysowania portretu, to książka ta będzie dla nas idealna. Loomis po kolei omawia wszystkie składowe, który na ów portret się składają – usta, oczy, nos, uszy, a także mimika. Głowy męskie, kobiece i dziecięce są potraktowane jako niezależne rozdziały książki, więc możemy mieć pewność, że poznamy różnice i charakterystyczne cechy każdej z nich.

Ostatnią częścią tworu Loomisa są tytułowe dłonie. Autor zawsze zaczyna od anatomii i proporcji, dopiero później wprowadzając ich bryłę i możliwe skróty perspektywiczne.

Ponownie uważamy, że jest to świetna pozycja, która może jednocześnie bardzo pomóc i trochę napsuć. Przykłady mogą nas wiele nauczyć, ale mogą także zniechęcić nas do kolejnych prób, ponieważ książka nie należy do łatwych. Mimo to, jeśli już trochę siedzisz w rysunku, a chcesz podszkolić swoją postać, to jak najbardziej polecamy. Dzięki niej spojrzysz na anatomię z trochę innej perspektywy i zauważysz niuanse, których wcześniej nie brałeś pod uwagę. Zrozumiesz dzięki niej wiele zagadnień, na które nie zwracałeś dotąd uwagi.

3. Sarah Simblet „Sketchbook for the Artist”

Książka, która nie skupia się tylko na jednej kategorii rysunku. Jest ona bardziej zajawką, powodem do zagłębienia się w temat. I to jest jej największa zaleta.

Na początku jest krótki przewodnik po technikach, narzędziach, papierach i szkicownikach. Dalej pojawiają się tematy zwierząt, postacie, ubrania, krajobrazy, abstrakcje i potwory. Każdy znajdzie coś dla siebie, dlatego jest to bardziej wstęp do głębszej zajawki czy spróbowania swoich sił w nowym temacie. Sporym plusem jest właśnie to, że nie jest to pozycja trudna i łatwo przez nią przebrnąć. Jest lekka – idealna i dla osób, które chcą zacząć przygodę z rysunkiem, i dla tych, którzy po prostu chcą spróbować czegoś nowego w przystępnej formie.

Książka bardziej skupia się na inspiracjach i zaciekawieniu odbiorcy niż wbiciu mu do głowy konkretnych technik i szczegółów. Ciężko byłoby to porównać do kursu rysunku.

Ciekawe jest to, że autorka bardziej „skacze” po tematach, w przeciwieństwie od Loomisa, który monotematycznie klepie anatomię. Jest też o wiele bardziej przystępna, zwłaszcza dla osoby początkującej, która chce spróbować swoich sił w przeróżnych tematach zamiast skupiać się na jednym aspekcie.

4. Stephen Rogers Peck „Atlas of Human Anatomy for the artist”

Jest to prawdopodobnie jedna z najlepszych książek, z których można uczyć się anatomii. Omawia praktycznie każde zagadnienie, które mogłoby się pojawić przy postaci czy modelu. Jest podzielona na siedem części, z czego każda zajmuje się innym tematem z anatomii człowieka – szkielet i kości, mięśnie, zewnętrzny kształt ciała, proporcje, ruch, różnice (ze względu na wiek, płeć i rasę) oraz ekspresja ciała. Dodatkowo każdy z nich jest podzielony na kolejne, bardziej szczegółowe rozdziały. To sprawia, że łatwo jest znaleźć i zagłębić się w interesujące nas zagadnienie, niezależnie od tego jak szczegółowe jest.

To, co najbardziej przyciąga do tej książki, to prawdopodobnie świetne zdjęcia postaci w środku. Są to akty, na których bardzo dobrze widać mięśnie, tym bardziej, że są to pozycje raczej ekspresyjne. Są świetne jako ćwiczenie do przerysowania, sprawdzenia przyswojonych informacji z samej książki. Jedynym minusem, ponownie, jest to, że nie do końca jest dla osób początkujących. Znajdą się co prawda rozdziały czy szkice, które mogą podpasować osobie, która dopiero zaczyna rysować. Całokształt jednak wydaje się bardziej odpowiedni dla osoby na poziomie średniozaawansowanym lub dla kogoś, kto zna już anatomię, ale chce bardziej zgłębić poszczególne aspekty.

4. Elisabetta Drudi „Figure Drawing for Fashion Design”

Książka idealna dla osób, które chcą rysować modę. Zaczyna się od wstępu – o anatomii oraz różnicach w kanonie greckim rysowania postaci i tym, który jest obecny wśród ilustratorów modowych i projektantów.

Autorka szybko opowiada o proporcjach twarzy i ciała – porównując stale styl realistyczny do modowej stylizacji. Pojawia się także analiza ciała w różnych perspektywach, jak i porównanie kształtów twarzy człowieka.

Po tym wstępie autorka wchodzi w temat główny – fashion. Autorka pokazuje krok po kroku, jak narysować postacie w różnych pozach. Uczy nas zauważać kierunki, które (dobrze wykreślone) dają podstawę do dobrego narysowania postaci. Ilustracje modowe opierają się w dużej części na syntezie, uproszczeniu, specyficznej stylizacji, co wymaga sporego wyczucia od autora rysunku. Musi on wiedzieć, gdzie może sobie pozwolić na swój styl, wydłużenie, wyolbrzymienie czy podkreślenie jakiejś cechy, a które elementy muszą pozostać anatomiczne, by ułatwić odbiór.

Kolejny rozdział wprowadza kolor i cienie. Autorka oprowadza nas po różnych stylach w modzie i tłumaczy, jaka poza pasuje do konkretnego stylu, jak używać tekstur/materiałów. Następny rozdział skupia się już na samym projektowaniu, mówi o różnych krojach, detalach odzieży czy obuwia.

Również jest bardzo ciekawą pozycją, aczkolwiek ponownie polecamy ją osobom, które mają już opanowaną przynajmniej podstawę anatomii. Wychodząc z założenia, że aby łamać zasady, najpierw trzeba je poznać, łatwiej (i z lepszym skutkiem) będzie wpierw nauczyć się rysować „klasycznie”, a dopiero potem iść w stylizacje modowe. Książka ta również nie zastąpi nam nauczyciela/mentora czy kursu, jeśli chodzi o projektowanie czy już wprowadzanie projektów w życie, bo na wyćwiczenie tego trzeba czasu. Samo przeczytanie niewiele pomoże, jeśli nie będziemy tego używać w praktyce.

Ilustracja modowa nie do końca ma „fajnie wyglądać” – jej głównym zadaniem jest przekazanie idei, pomysłu, okraszając go specyficznym dla fashion designu stylu. Dlatego też naszym celem nie powinno być opanowanie tej konkretnej stylistyki, a prędzej metody myślenia i sposoby przekazywania swojego projektu, którego chcemy „sprzedać” odbiorcy.

6. Michał Suffczyński „Rysunek i akwarela. Sztuka komunikacji wizualnej.”

Pierwsza, chociaż nie ostatnia polska propozycja w tym zestawieniu. Rysunki, która oferuje ta książka, są po prostu przepiękne. Samo spojrzenie na nie sprawia, że chce się wziąć za pędzel czy ołówek. Jeśli zamierzasz iść na architekturę (lub już na niej jesteś), to jest to zdecydowanie pozycja dla ciebie. Zapewniam, że w całym internecie nie znajdziesz tak pięknych rysunków klasycznych detali!

Ta książka nie jest jednak wyłącznie o rysowaniu architektury, chociaż profesor Suffczyński jest architektem i uczy rysunku na Wydziale Architektury Politechniki Warszawskiej. Porusza takie zagadnienia jak: podstawy, narzędzia i materiały, komunikacja wizualna, martwa natura, maszyny, portrety i postacie, zwierzęta, pejzaż, rzeźba i architektura. Większość tematów jest omówiona i przedstawiona w technice ołówkowej i akwarelowej. Czytanie jej jest sporą inspiracją, sprawia, że aż chce się malować/rysować.

Na okładce znajdziemy tekst, który wszem i wobec oznajmia: “Książka jest adresowana do ilustratorów i projektantów, studentów architektury i szkół artystycznych oraz do czytelników amatorsko zainteresowanych przekazem wizualnych, którzy stawiają w rysunku pierwsze kroki”, to trochę ciężko mi uwierzyć, że osoba początkująca dałaby radę coś z niej wyciągnąć. Nie dlatego, że książka jest zła – zwyczajnie porusza trudne zagadnienia, do tego rozrysowane w wirtuozerski sposób. To jednak nie jest jej celem – w końcu nikt nie liczy, że przeczytanie jednej książki zrobi z niego mistrza. Musisz więc pamiętać, że nawet jeśli się nie uda przerysowanie czegoś z niej, nie warto się załamywać. Zawsze możesz wrócić do niej później, jak już załapiesz więcej umiejętności. Zobaczysz wtedy, że przyjdzie ci to o wiele łatwiej.

A nawet jeśli jesteś początkujący i uparłeś się, że chcesz sięgnąć akurat po tę książkę, to i tak możesz się sporo dowiedzieć! Może to ukierunkować twój styl w przyszłości. Co prawda polecam ją szczególnie osobom zdającym na architekturę i tym już studiującym ten kierunek, które dalej są zainteresowane rysunkiem. Nie zastąpi to kursu rysunku z prowadzącym, ale niewątpliwie dostarczy sporej inspiracji.

Niestety ciężko będzie gdziekolwiek dostać tę książkę. Jeśli więc chcesz ją nabyć, musisz się mocno rozglądać i obserwować stronę wydawnictwa!

Rysunek cyfrowy

9. i 10. Lois van Baarle „The Sketchbook of Loish” i „The Art of Loish: A Look Behind the Scenes”

Lois van Baarle, tworząca jako Loish, to aktualnie jedna z najbardziej znanych ilustratorek, zwłaszcza na instagramie. Są to bardziej albumy z jej szkicami, procesem twórczym i gotowymi ilustracjami niż poradnik do konkretnego tematu. Artystka daje rady i opowiada o swoich rysunkowych zwyczajach. Jest to bardzo interesujące i pomocne – dzięki temu można podejrzeć, jak cały proces wygląda od samego początku, przez pomysł na ilustrację aż do samego efektu końcowego.

Książki Loish pokazują zarówno rysunki odręczne, jak i rysunki digitalowe, a także to, co im towarzyszy – concept art, proces tworzenia postaci, studium, speedpainting i inne ćwiczenia, które mogą pomóc w wyrobieniu własnego stylu jako twórcy. Pozycja ta raczej nie służy do kopiowania z racji tego, że autorka ma bardzo specyficzny, stylizowany styl w swoich ilustracjach. Bardziej sprawdzi się jako inspiracja, punkt odniesienia lub zaciekawienie samym procesem pracy artystki. Lektura może zainteresować i osobę początkującą, i osoby bardziej zaawansowane.

11. James Gurney „Color and Light”

Autor dedykuje tę pozycję malarzom realistom – to jednak nie sprawia, że nie możemy wyciągnąć z niej ciekawych wniosków jako malarze cyfrowi czy malarze „nie-realiści”.

Książka zaczyna się od przybliżenia nam idei i tradycji wielkich mistrzów – autor mówi o zasadach, jakimi się kierowali w kwestii swoich dzieł – o świetle, kolorach, kompozycji, malowaniu w plenerze, itd. Dalej omawia możliwe źródła światła (światło słoneczne, światło „zachmurzone”, światło świecy czy ognia, itp.) oraz to, jak wpływa ono na formę. Oczywiście wszystko jest okraszone przykładami malarskimi, tak, że nawet nie czytając opisów, wiemy, co autor chce przekazać.

Dalej autor zaczyna tłumaczyć podstawowe zagadnienia, niezbędną teorię, którą popiera wieloma przykładami – rozdział poświęcony jest kolorom. Pojawia się temat relacji między nimi. Autor radzi, jak dobierać je do siebie czy mieszać w taki sposób, by końcowo dostać zamierzony i zadowalający nas efekt.

Kolejna część książki jest poświęcona ludzkiej percepcji. Pozwala zrozumieć, dlaczego tak naprawdę jest nam potrzebna cała wiedza, o której wcześniej wspominał i którą chciał nam przekazać. Dlaczego oświetlenie, kolor, formy są tak ważne. Jak drobne, niby niezauważalne szczegóły potrafią zmienić nasze postrzeganie danej pracy. Mowa tu o niuansach, które dla laika nie będą ważne, ale oko obserwatora dostrzeże, że na tylko na pierwszy rzut jest okej. I dopiero po przyjrzeniu się zobaczy twoje błędy, które zepsują odbiór twojej pracy, niezależnie od tego czy to rysunek, czy malarstwo.

Autor wspomina także o niezbędnej dla każdej pracy atmosferze, która powinna być od razu wyczuwalna dla odbiorców, a kończy książkę, wracając do tematu światła. Na jej końcu znajdziemy także słowniczek użytych pojęć, co jest miłym ukłonem w stronę osób początkujących.

Jest to świetna pozycja dla każdego, kto chce stać się poważnym artystą, ale nie wie, jak do końca do tego dojść. Autor tłumaczy większość kwestii od całkowitych podstaw, co jest sporą zaletą. Jeśli jesteśmy samoukami i czujemy, że brakuje nam wiedzy technicznej/teorii (albo rzeczywiście zaczynamy od samego początku), to nie będziemy mieli żadnego problemu z odbiorem książki.

Warto jest choćby pobieżnie przeczytać tę pozycję, nawet jeśli uważamy się już za „pełnoprawnych” artystów. Każdy z tematów jest okraszony świetnymi przykładami malarskimi, które mogą służyć za inspirację. Oczywiście, jeśli nie interesuje nas realizm, lekcje zawarte w książce dalej mogą nam posłużyć.

W każdym stylu, jaki zamierzamy uprawiać, powinniśmy świadomie operować perspektywą, kolorem, anatomią, nawet jeśli uważamy, że ich nie potrzebujemy. Trzeba pamiętać, że aby łamać zasady, musimy najpierw je dobrze poznać i opracować. Pamiętaj, że np. Pablo Picasso czy Mondrian nie zasłaniali się swoimi stylami tylko dlatego, że nie umieli tworzyć w innych. Wybrali je świadomie, świadomie łamali wcześniej narzucone zasady. Kończąc już o „Color and Light” – książka ta może umożliwić nam wstęp do poszukiwania naszego własnego stylu.

12. 3dtotal.com – Master Collestion: Volume 1 – Digital Painting Techniques

Jest to pierwsza z wielu (póki co wyszło chyba osiem tomów) części z tej serii. Podzielona jest na 8 rozdziałów (oraz galerię), a każdy z nich mówi o innym aspekcie/zagadnieniu z digital paintingu, konkretne metody pracy artystów. Tworzenie pędzli, speedpainting, matte painting, potwory i kreatury, ludzie, środowiska, sci-fi & fantasy i kompletne projekty.

Poszczególne rozdziały opracowują różne osoby, co daje nam zarówno zróżnicowanie tematyczne, jak i trochę inny sposób patrzenia na digital art. Niezależnie od tego, czy interesuje nas concept art, enviro czy zwyczajna postać, każdy znajdzie tu coś dla siebie. Jeśli dalej nie wiemy, w czym najlepiej się czujemy, to świetna okazja do podłapania inspiracji lub spróbowania czegoś nowego. Tym bardziej, że przykłady prac w tej pozycji są genialne pod prawie każdym względem – kompozycyjnym, kolorystycznym, projektowym. Prócz tego dostajemy także pokazaną metodologię pracy przeróżnych twórców, co tylko dodatkowo pobija wartość tej książki.
Do gustu najbardziej przypadły mi rozdziały o kreaturach i o ludzkiej postaci, a za największy plus tomu uważam to, że możemy zobaczyć jak powstają prace od szkicu do skończonego projektu. Jest to zadziwiająco inspirujące – widzieć, ile pracy i czynników na to się składa.

Niestety, nie jest to jednak pozycja dla osoby początkującej. Nie nauczymy się z niej podstawowych, najpotrzebniejszych na samym początku zagadnień, bo zwyczajnie nie są one w niej zawarte. Książka jest celowana bardziej do osób średniozaawansowanych, które dopiero odkrywają swoją drogę lub styl. Albo dla zaawansowanych, które po prostu szukają inspiracji!

14. Rob Alexander „How to draw and paint fantasy architecture”

Książka jest podzielona na cztery główne części: wprowadzenie do architektury (wraz z objaśnieniem każdej z jej epok i stylów), techniki tworzenia obrazu (światła, cienie, walor, teoria koloru), detale i tekstury oraz tworzenie własnych światów (w tym uwydatnianie atmosfery, rozwijanie idei itp.).

W pierwszej części, czyli wprowadzeniu do architektury, autor opowiada o najważniejszych, historycznych stylach architektonicznych, a także o ich najważniejszych cechach i detalach. Nie jest to opisane dogłębnie, bo nie to jest tematem książki, ale jest to na pewno dobry wstęp do tematyki architektury. Autor zakłada bowiem, że aby tworzyć architekturę fantastyczną, trzeba znać podstawy historii „naszej” architektury.

Kolejna część, czyli tworzenie własnej pracy, opowiada o podstawach z naciskiem na zrozumieniem światła, perspektywy, nastroju czy kolorystyki. Pojawia się tu wiele ważnych pojęć, które często w książkach tego typu są rzucane jako hasła, bez wytłumaczenia dla osób, która nigdy wcześniej się z nimi nie spotkała. I właśnie tu jest to dobrze wyjaśnione i zrobione. Oczywiście cały rozdział roi się od pięknych przykładów.

Rozdział trzeci, czyli detale i faktury/tekstury, krok po kroku „rozbija” na części pierwsze podstawowe materiały, detale, które przydadzą się nam w tworzeniu architektury fantastycznej. Autor najpierw mówi o technikach, wybraniu przyborów, ale jest to zaledwie kilka stron. Tuż po tym od razu przechodzimy do drewna, kamienia, strzechy, gipsu, marmuru. Uwzględnia też bardzo ważną kwestię, jaką jest zmiana tych materiałów z wiekiem oraz pod wpływem warunków atmosferycznych.

Ostatni rozdział jest poświęcony tworzeniu własnych conceptów środowisk architektonicznych. Mówi o tym, jak poprzez solidną wiedzę architektoniczną, umiejętności malarskie i świadomość techniczną można budować genialne prace. Warto przeczytać ten rozdział choćby dla inspiracji, bo autor podaje świetne przykłady. Polecam także obejrzeć case study tworzenia kilku prac różnych autorów, bo w kilku z nich dostajemy opis jak dany artysta uzyskał konkretny efekt.

Moim zdaniem będzie to pozycja bardzo pomocna dla każdego twórcy, który chce zajmować się tworzeniem środowisk/światów/enviro do gier lub filmów. Lektura ta na pewno nie wyczerpie tematu, ale na pewno wniesie dużo wartości w proces twórczy.

15. Deyan Sudjic „Język rzeczy. W jaki sposób przedmioty nas uwodzą?”

Książka ta trafiła w moje ręce już jakiś czas temu, ale dalej doskonale pamiętam, jaki wpływ na mnie miała i jakie spore wrażenie wywarła – do tego stopnia, że stała się jednym z moich argumentów podczas matury ustnej z języka polskiego.

Deyan Sudjic jest dyrektorem Design Museum w Londynie, z wieloma sukcesami na swoim koncie. Jego „Język rzeczy” jest prawdopodobnie jedną z jego najbardziej znanych książek, zwłaszcza wśród dizajnerów i wzorników. Właściwie każda osoba z wzornictwa, z którą rozmawiałam na temat książek, wspominała właśnie o tej pozycji – o tym, jak zmienia pogląd na wiele przedmiotów, czy też tematów, które porusza.

„Język rzeczy. W jaki sposób przedmioty nas uwodzą?”

Książka ta podzielona jest na cztery części: dizajn, luksus, moda i sztuka. Autor zaszczepia w nas chęć poszukiwania odpowiedzi na pytania, o których wcześniej nawet nie myśleliśmy. W jaki sposób dajemy się wciągnąć w konsumpcyjne błędne koło? Co jest większym luksusem: posiadanie przedmiotu czy możliwość rezygnacji z niego? Dlaczego rzeczy do nas mówią, uwodzą nas swoim statusem, dlaczego musimy posiadać?

Autor zaczyna od przybliżenia nam ewolucji produktów Apple’a. Mówi o tym, jak konsumpcjonizm wywarł w nas odcisk, który sprawia, że mamy ciągłą potrzebę „nowszego” produktu, nawet jeśli jego wnętrze się nie zmieniło. Wyjaśnia nam, że przedmioty nie oddziałują na nas tylko fizycznie, ale nasze wybory są uwarunkowane w psychice.

Jest to błyskotliwy esej, uświadamiający nam wartość dizajnu – to, jak każdy detal produktu zmienia nasze nastawienie do niego. Niestety po skończeniu lektury można odczuć lekki niedosyt, albowiem książka ta nie należy do najdłuższych. Mimo to z czystym sumieniem mogę ją polecić każdemu. Niezależnie od tego, czy ma służyć jako zajawka, czy próbujemy się zagłębić w świat dizajnu i w jego działanie, na pewno znajdziemy w niej coś dla siebie.

16. Patryk Mogilnicki „Nie ma się co obrażać. Nowa polska ilustracja”

Książkę Patryka Mogilnickiego dorwałam dopiero niedawno, a szkoda, bo jest to bardzo przyjemna lektura. Jest to zbiór polskich ilustratorów, których warto poznać – dwadzieścia dwie osobistości, których prace są już często znane na arenie międzynarodowej.

Każde przedstawienie artysty ma formę przypominającą wywiad czy autobiografię, a zaczęte jest jego autoportretem. Dzięki temu od razu poznajemy jego stylistykę, jak i jego samego – i prawie od razu wiemy wtedy, czy jego prace przypadną nam do gustu.
Wśród opisanych twórców są m.in.: Ada Buchholc, Daniel Gutowski, Gosia Herba, Paweł Jońca, Ola Niepsuj, Dawid Ryski i Maciej Sieńczyk. Mimo nazwisk, które są już nam znane, na pewno trafimy na osoby, których nie mieliśmy jeszcze okazji poznać.

„Nie ma co się obrażać” na pewno jest świetną pozycją, jeśli chcemy poznać metodologię czy proces twórczy od podszewki. Każdy z ilustratorów pokrótce opisuje, jak wygląda jego praca – czy mają własne studio, czy wolą techniki tradycyjne czy cyfrowe, co jest jej/jego ulubioną tematyką. Czasem dodają także takie smaczki jak np. najgorsze zlecenie, jakie dostali, albo projekt, z którego są najbardziej dumni. To daje nam całkiem szeroki obraz tego, czego możemy się spodziewać w tym zawodzie.

Z całego serca mogę polecić tę książkę. Jeśli szukamy inspiracji albo może poszukujemy własnej stylistyki, będzie ona bardzo dobrym pomocnikiem. A jeśli jesteśmy początkującymi artystami-ilustratorami, pomoże nam ona zobaczyć pracę i projekty „od kuchni” oraz przygotuje nas psychicznie do tego, co nas czeka.

17. Lech Majewski, Dorota Folga-Januszewska „Oto sztuka polskiego plakatu”

Jest to ogromne (bo ponad 600 stronnicowe, z 1724 ilustracjami) tomisko, którym prawdopodobnie skutecznie można by było zabić człowieka jednym uderzeniem. Jej toporność i waga mogą odstraszać, bo automatycznie utrudnia to jakiekolwiek poruszanie się z nią czy przeglądanie poza domem. A jednak uważam, że zdecydowanie warto ją chociażby przejrzeć.

Podzielona jest na 10 rozdziałów, m.in.: obraz i słowo, nowy język plakatu, sztuka projektowania lat trzydziestych i czterdziestych XX w. czy nowe ścieżki plakatu. Możemy więc domyślić się, że dzięki temu poznamy polski plakat od podszewki. Zaczynając od rycin, odbitek, akwafort, poprzez litografię, aż po druk, offset, poznajemy etapy rozwoju polskiej szkoły plakatu. Poznajemy stylistkę i widzimy jej zmianę na przestrzeni lat i wydarzeń.

„Oto sztuka polskiego plakatu”

W tej książce nie uświadczymy wielce rozpisanej historii czy ogromnych opisów każdego z plakatów. Tutaj to tekst jest uzupełnieniem ilustracji, a nie na odwrót. Pozwala to na ukazanie większego przekroju prac, poznanie zbiorów prac konkretnego artysty czy porównanie grafik z tego samego momentu/wydarzenia.

Jak już wspominałam, jest to naprawdę ciężki tom, co ogranicza nam miejsca, których moglibyśmy go czytać/przeglądać. Mimo to uważam, że jest to ważna pozycja, jeśli chcielibyśmy w przyszłości zająć się plakatem, ilustracją czy grafiką. Może ona służyć za inspirację, kiedy zabraknie nam pomysłów, albo zajawkę do spróbowania czegoś nowego – innej kolorystyki, zabawy formą. Jej cena zdecydowanie odrzuca (cena na odwrocie: 250zł, chociaż w internecie można ją dostać za ok. 150 zł), co nie zmienia faktu, że uważam, że każdy grafik powinien chociaż raz ją przejrzeć.

Podsumowanie – czy warto się uczyć rysować z książek?

Jeśli skończyłeś już czytać, to pewnie nasuwa ci się już odpowiedź. Wszystko zależy od naszego stopnia zaawansowania. Jeśli jesteśmy osobami początkującymi, ciężko będzie nam samemu wychwycić błędy. A jeżeli nie będziemy ich korygować, utrwalą się nam w głowie i wyplenienie ich zajmie dłużej, niż poprawna nauka od początku.

Jeśli natomiast mamy już choćby absolutne podstawy, to uczenie się z książek powinno stawać się łatwiejsze. Oczywiście, w kwestii książek o rysunku czy projektowaniu raczej wiadomo, że nie wystarczy ich „przeczytać” – trzeba jeszcze próbować wprowadzić daną wiedzę w życie. Można przerysowywać szkice autora, można próbować przerobić je na własną stylistykę – ćwiczenie czyni mistrza.

Dla większości osób rozpoczynanie nauki z książek to nie jest dobra droga, chyba że robimy to wraz z kursem rysunku. Będziemy wtedy mieli dobry feedback od prowadzącego, czy nasze samodzielne próby się udają. A jeśli się nie udają, może warto sięgnąć po trochę łatwiejszą książkę.

Jak najlepiej zacząć?

Uważam, że najlepszą metodą, aby ruszyć z rysunkiem, malarstwem czy generalnie projektowaniem, jest kurs – stacjonarny lub online. Ja zaczynałam najpierw od tutoriali w internecie, co zdecydowanie średnio wychodziło. Dopiero kiedy trafiłam do szkoły rysunku, zobaczyłam, jak diametralna jest to różnica. Ważne jest, aby wybrać kurs, który kompleksowo nauczy nas podstaw i pojęć, najlepiej z konsultacją i poprawkami – tak, żeby ktoś pokazał ci twoje błędy i pokierował cię, jak robić to poprawnie. Później nauka samemu będzie przychodziła znacznie łatwiej.

Książki powinny być uzupełnieniem wiedzy, a nie jej absolutną podstawą. Żaden kurs, żadna lektura nie da Ci złotego przepisu na sukces, dzięki któremu nagle zaczniesz malować jak Monet. Nauka rysowania czy malowania to żmudny, długi proces, pełen potknięć, ale i małych zwycięstw. Żeby nauczyć się rysować „w miarę przyzwoicie” możemy spędzić zaledwie kilka miesięcy na intensywnym kursie. Ale żeby wyrobić sobie samoświadomość swoich prac, wyczuć swój styl i zacząć tworzyć z wyobraźni – to jest już wieloletnia praktyka i ciężka praca. Artysta powinien ciągle się doszkalać, douczać, i właśnie w tym powinny pomóc ci książki – w pogłębianiu swojego talentu.

Znasz którąś z podanych książek, może je już przeczytałeś? Daj znać, co o nich myślisz.  A może znasz inną dobrą pozycję i chcesz się nią podzielić? Pisz śmiało, sami chętnie ją przeczytamy i dodamy do listy!