Myślę, że mamy poważny problem typologiczny, jeżeli chodzi o pewnego rodzaju teksty. Nikt nie ma chyba żadnych wątpliwości, że „Jak przestałem kochać design” Marcina Wichy jest zbiorem felietonów. Ja też w to nie wątpię. Jednak to określenie jakoś mi ciąży na duszy. Jest ono po prostu krzywdzące. Przecież felietony to taki literacki kabaret.
Jeżeli miałabym określać tę książkę w jakikolwiek sposób, to powiedziałabym, że są to na wpół prywatne, na wpół zawodowe przemyślenia na temat zmian zachodzących na polskiej scenie projektowej. Jest to opowieść o tym, jak było, jak się zmieniało i co się zmieniło. A zmieniło się wszystko – projektowanie, projekty, projektanci, klienci i klienci klientów.
W pewnym sensie jest to opowieść o najnowszej historii polskiego wzornictwa. Autor nie ucieka w obiektywizm, ale pokazuje punkt widzenia osoby z dwudziestoletnim doświadczeniem w zawodzie. Jest to osobista historia, która pozwala na sprytne przemycenie cennych wskazówek dla młodego pokolenia oraz na subtelne puszczenie oczka do starych wilków wzornictwa. A to wszystko jest okraszone językiem, który przypadnie do gustu nawet osobie zupełnie z designem niezwiązanej.
A więc jest to książka dobra. Dobra dla grafików straumatyzowanych…
…latami kontaktów z klientem. Jest jak rosół dla ich zbolałej duszy, która ciągle musi nastawiać drugiego policzka, idąc na kompromisy – estetyczne, ekonomiczne i etyczne. Dobra również i dla młodego narybku, jako przestroga i drogowskaz do drzewa poznania dobrego i złego designu.
Mówimy, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale jak tego nie robić, gdy to właśnie okładka rozbraja czytelnika już w pierwszej rundzie. Tekst napisany za pomocą najczęściej używanego kroju pisma – Times New Roman – z gustem wkomponowany w p ustą, białą przestrzeń. To trochę ironia, a trochę łobuzerski uśmieszek ze strony Wichy. Jak przestać kochać design, to i przestać projektować okładki.
Okładka rozbraja czytelnika już w pierwszej rundzie.
Wichę można więc czytać do kawy dla przyjemności, ale zdecydowanie należy go przeczytać, jeżeli wciąż nie ma się jeszcze odpowiedzi na pewne fundamentalne pytania. Czym różni się design od wzornictwa? Kim jest designer? Jak dobrze projektować oraz czemu należy wyrzucać zużyte mazaki?
Jest to zdecydowanie pozycja, którą powinien przeczytać każdy designer, wzornik, grafik, i to niezależnie od swojego stażu w branży. To nieważne, czy jesteś młodym studentem na pierwszym roku wzornictwa czy też ciut dojrzalszym profesorem, który na tym pierwszym roku naucza – „Jak przestałem kochać design” to twór, w którym każdy znajdzie coś dla siebie.
Może zainteresuje cię inna książka o podobnej tematyce?
4 komentarzy
Komentarze są wyłączone
Po takiej recenzji chętnie zajrzę do tej książki. Ciekawie się zapowiada.
Cieszymy się, że zachęcamy do czytania! 😀
[…] przestałem kochać design” Marcina Wichy – książka, dla osób kochających design. Tutaj znajdziesz naszą […]
[…] Jak kochać design, będąc malarzem knującym plany […]