Open Call dla artystów – co to jest?
Spis treści
Jest to najczęściej nabór na wystawę, realizację wystawy w jakiejś konkretnej przestrzeni, niekoniecznie galerii. Ma on w przeciwieństwie do konkursu dużo luźniejszą formę. Zasady, na jakich należy wysyłać zgłoszenia, najczęściej opisane są w treści ogłoszenia. Open call jest zwrotem najprawdopodobniej zapożyczonym ze świata show biznesu. Używanym w kontekście otwarcia castingu dla każdego, również osób niepracujących profesjonalnie w zawodzie.
W kilkuletniej karierze zrobiłam kilkadziesiąt wystaw, koncertów, wydarzeń artystycznych, współpracując z kołami naukowymi, niezależnymi galeriami czy prywatnymi firmami. Wyłania się z tego jednak jakiś obraz. Jakie błędy można popełnić, wysyłając prace na open call, czy współpracując przy wystawie. Będąc w podstawówce, wszyscy przecież wysyłaliśmy prace na konkursy, ale nie na na open calle, a to spora różnica.
Open call jest prostszą formą do zorganizowania niż konkurs na wystawę (nie ma raczej regulaminów, umów itd.). Jednak zazwyczaj poruszamy się mimo to w jakichś ramach, np. zadany temat, tylko dla studentów ASP, tylko dla grafików itd.
Open Call – najczęstsze błędy wysyłających zgłoszenia
Organizatorzy często proszą o podesłanie bio, dokumentacji fotograficznej, zarys idei pracy czy wymagań technicznych.
1. BIO na Open Call
Całkiem spora liczba ludzi nie wie, co to jest bio. No i nie ma się co dziwić, przecież na studiach nie uczą nas jak pisać ciekawe bio. A jak wpisujesz hasło w google, to pierwsze wyskakuje „bio oil”, można się pogubić.
Bio czyli biogram – krótka informacja kim jesteś, gdzie studiowałeś, gdzie miałeś najważniejsze publikacje i wystawy, co robisz na co dzień. Tak, by organizatorzy byli w stanie oszacować twój dorobek artystyczny i np. ewentualny koszt transportu twojej pracy z miasta, w którym mieszkasz. Z mojego doświadczenia wiem, że warto, by bio miało luźną formę, zakończoną np. informacją, że wieczorami pijesz herbatę i czytasz poezję. Bo takie biogramy są charakterystyczne i się je zapamiętuje. A przecież chcesz się wyróżnić na tle kilkudziesięciu osób, które wysłały zgłoszenie.
Jeśli wysyłasz bio jako osobny dokument, to polecam PDF. Dobrze, by mieścił się w 3-5mb, a nie 50mb.
2. Open Call – odpowiednia dokumentacja fotograficzna
Dokumentacja fotograficzna. Wydawałoby się proste, a jednak!
Wysyłając zgłoszenie, trzeba mieć na uwadze, że osoby oglądające twoja pracę nigdy wcześniej jej nie widziały. Więc jak załapie się na zdjęciu też rzeźba kumpla, to nikt nie wie czy to element pracy, czy przypadkowa sprawa. Zdjęcia zrobione kalkulatorem też nie ułatwiają.
Dokumentacja wysyłana w ramach zgłoszenia powinna być wyraźna, obiekt powinien być sfotografowany na jednolitym tle (w przypadku rzeźby kilka profili). Jakaś minimalna obróbka w postaci podciągnięcia np. kontrastu jak najbardziej wchodzi w grę. Jednak ostrożnie, nie chcesz komuś obiecać czerni, a przynieść na wystawę błękit paryski.
Pliki powinny być opisane twoim nazwiskiem i nazwą pracy, np. „ A.Kowalska – Zorza”.
We transfer, google docs są spoko, tylko zaznaczam, że warto dokonać jakiejś selekcji zdjęć. 20 ujęć tego samego obiektu mniej więcej po 6stym przestaje mieć walory informacyjne, a zapycha tylko komputer.
3. Open Call – opis zgłoszenia, prac
Opisy. Ty wiesz – ale ja nie.
Lubimy – zwłaszcza w pracach konceptualnych – wysublimowany język, mający (tak mi się wydaje) ukazać wartość intelektualną dzieła. Silimy się na zdania w stylu: „futurystyczny las, zdający się galopować przez pejzaż myśli, jednocześnie zanurzając się w post-humanizmie”. Nie wiem, jak wielcy kuratorzy, ale po mniej więcej trzeciej godzinie czytania takich rzeczy i dochodzenia, co autor tak naprawdę miał na myśli, jestem wykończona i często ani krok bliżej sensów.
Artyści w opisach zaskakująco często zapominają o podstawowych informacjach, takich jak wymiary pracy, co wchodzi w skład pracy i z jakiego materiału/jaką techniką praca jest wykonana. Dlaczego to jest ważne? Bo fajnie wiedzieć czy twoją rzeźbę wepchniemy do fiata 126p, czy trzeba zamówić po nią dźwig.
4. Nie przyjęli mojej pracy na Open Call
Fajna praca – ale nie wzięliśmy jej, bo… nie pasuje w kontekście miejsca czy reszty prac. Czasem tak jest, że praca jest w porządku, ale idzie w kierunku np. rysunku klasycznego, a cała reszta, którą wybraliśmy, to wariacje na temat komiksu.
Albo jest przygotowana pod pewną konkretną przestrzeń, jak wyciemnione miejsce, albo prace zawieszone na przeciwko siebie w odległości 7m. Lokal, w którym będzie wystawa, może nie mieć 7 metrów.
Warto w takiej sytuacji zaproponować w mailu rozwiązanie w stylu „mam namiot, w którym jest ciemno”. Czysto teoretycznie galeria czy organizator może wyjść samemu z taką propozycją. Ale nie jest w dobrym tonie tak mocna ingerencja w dzieło twórcy.
Co warto wiedzieć, wysyłając pracę na Open Call?
- Twoja praca powinna być dobrze zapakowana, nawet jeśli wręczasz ją z ręki do ręki. Bo często prace są później transportowane lub po wystawie czekają na odbiór czasem akurat tyle czasu, by mała warstewka kurzu uzbierała się na obrazie.
- Warto do zgłoszenia dodać portfolio, podobnie jak bio jest ono informacją o twojej twórczości. Bywało, że na wystawie pojawiała się nie praca zgłoszona w Open Callu, a ta, którą zobaczyliśmy w portfolio.
- Koszt zorganizowania takiego wydarzenia to czasem dosłownie 200 zł. Więc jak wpiszesz w wymagania techniczne, że potrzebujesz wielkiej ramy, to organizator zwyczajnie może nie mieć na to kasy.
- Jeśli wysyłasz prace do innego miasta na Open Call, to myślę, że zaplusować mogłaby informacja, że pokryjesz koszt wysyłki. Bo i tak osoba z innego miasta to zawsze problem logistyczny, ktoś musi tą paczkę odebrać, dodatkowo zabezpieczyć na czas wysyłki powrotnej itd.
- Pamiętaj o tym, że firmy kurierskie zazwyczaj mają w swoim regulaminie informację, że nie ponoszą odpowiedzialności za jakiekolwiek uszkodzenia pracy artystycznej. Na mój stan wiedzy w Polsce istnieje jedna firma specjalizująca się w przewozie dzieł sztuki, cena takiej wysyłki jest kilkukrotnie wyższa niż w przypadku zwykłych firm kurierskich.
- Jeśli zgłaszasz cykl i jest to możliwe, to dodaj informację, że nie wszystkie prace muszą być prezentowane.
Open Call – gdzie ich szukać?
W Polsce, nawet przy super stalkerskich umiejętnościach, jest niewesoło. Polecam jednak sprawdzać na bieżąco strony ASP, zerknąć, co dzieje się na fanpageu Artformatora, lub przeglądać stronę aktualnekonkursy.pl. Jeśli chodzi o zagraniczne, to można utonąć w morzu możliwości. Co też sprawia, że trudniej nam wyselekcjonować to, co nas interesuje. Polecam obczaić artconnect.com, projekty i Open Calle są dość sensownie podane. Ewentualnie callfor.org, ogłoszenia są podzielone na kategorie, co trochę ułatwia pływanie w tym morzu opcji. Warto pamiętać, że przy zagranicznych naborach zazwyczaj funkcjonuje opłata za zgłoszenie i niestety dla polskiego twórcy kilkadziesiąt euro to wciąż spory wydatek.
Póki co myślę, że zostaje nam praca nad szacunkiem i jakością relacji kurator – artysta. Temperowanie własnych zadartych nosów. Bo silne związki zawodowe czy dobrze funkcjonujące organizacje zrzeszające artystów i kuratorów dają przestrzeń do negocjowania lepszych warunków funkcjonowania polskiej sceny sztuki. Jednak nie ma na to miejsca, gdy wciąż zajęci jesteśmy obrzucaniem się wzajemnie błotem. Mówię to jako artysta i kurator.
Autor: Dominika Karc
PS. Przeczytaj wtedy jeszcze:
Top 10 projektantów polskich na Instagramie!